top of page

Atrakcji ciąg dalszy...


Temat goni temat, czas biegnie jak zwariowany. Ponieważ jest tak ciepło, mimo początku maja, mam wrażenie, że to już środek lata i martwię się, że mało czasu zostało aby przygotować się do zimy. A mamy o kogo dbać w mroźne dni - w środę, 2 maja pojawili się u nas dwaj nowi mieszkańcy - Hugo i Arik. Arik nazywany jest przez nas Misiaczkiem. Gdy go zobaczycie, stwierdzicie sami, że to po prostu Misiaczek. Hugo, ostrzyżony, prezentuje się elegancko na tle zarośniętej reszty. Cóż, nasze stadko to tylko cztery alpaki i niestety, okazało się, że nie opłaca się do nas przyjechać i je ostrzyc. Pomimo składanych obietnic jeszcze w marcu i umawiania kolejnych terminów, ekipa strzygąca do Łomianek nie dojechała. Cały czas czekamy i staramy się pomóc naszym podopiecznym. Schładzamy je polewając zimną wodą, żeby się nie ugotowały.

A 6 maja, w niedzielę, w ogrodzie przy Majowej odbył się zapowiadany wcześniej piknik z alpakami. Było świetnie! Poczynając od licznych i sympatycznych gości , poprzez piękną pogodę (jak na zamówienie) i kończąc na naszych fantastycznych zwierzakach - wszystko było tak jak trzeba a nawet lepiej! Bardzo cieszymy się z zaprezentowania naszych alpak - już sam ich widok wystarczył, żeby uśmiech pojawiał się na twarzach przybywających gości, zarówno tych małych jak i dużych. Otrzymaliśmy też piękny prezent - portret Alka i Lucka namalowany przez naszą koleżankę Jolę Z.(myślę, że nie ujawniam zbyt wiele), świetnie oddający ich urodę. Dziękuję raz jeszcze w imieniu swoim i współpracowników wszystkim gościom i oczywiście, naszym zwierzętom, wokół których całe to, w pozytywnym znaczeniu, zamieszanie.

bottom of page