top of page

Lipcowe atrakcje na Mazowszu


Ależ ten lipiec był gorący. Baliśmy się że przez te upały nikt do nas nie przyjdzie. Ale wyobraźcie sobie – wręcz przeciwnie. Pod koniec czerwca zawitali do nas harcerze i później codziennie coś się działo. Codziennie przychodzili goście, żeby spędzić z nami czas i zawsze, ale to zawsze mieli dla nas słodką marchewkę. Byli rodzice i dziadkowie z dziećmi, młodzi ludzie, dzieci z kolonii jeździeckich i nawet maluchy z przedszkola. Naprawdę, nie nudziliśmy się. Jeździliśmy też na spacery tz Alek i Lucek, maluchy jeszcze nie mogą. Ale wkrótce one też poznają wspaniałe łąki, gdzie rosną smaczne trawy, są super jabłonki z pysznymi jabłkami i mirabelki. I oczywiście jest wspaniała przestrzeń. Nasi goście prowadzą nas na smyczkach i dowoli pozwalają chrupać to, na co mamy ochotę. Pewnego dnia poszliśmy z młodą parą, okazało się, że są narzeczonymi i chcą zrobić sobie z nami sesję zdjęciową. No i oczywiście Alek cały promieniał. On to chyba ma coś z celebryty! (wspomnienie z odbytej sesji zdjęciowej).


Goszczącym u nas harcerzom została zorganizowana gra terenowa. Z przyjemnością przysłuchiwaliśmy się z jakim zaangażowaniem rozwiązują zagadki. Wiedzieliśmy już, że później przyjdą do nas, trochę to trwało, ale warto było poczekać.


Bardzo nam się też podobały spotkania z dziećmi z kolonii jeździeckich. Widać było, że dzieci wiedzą, jak obchodzić się z „kopytnymi”. My wprawdzie nie mamy kopyt tylko raciczki, ale podobne mamy upodobania. Pod koniec spotkania dzieci rozłożyły się na karimatach i nas rysowały. Bardzo nam się te prace podobały.


W drugiej połowie lipca miały odwiedzić nas przedszkolaki i co za rozpacz. Ten dzień wstał zimny i od rana padał deszcz. Ale spotkanie nie przepadło! Zostało przesunięte tylko w czasie i dzieci do nas przyszły. Te zadziwione buzie i szeroko otwarte oczy maluchów zawsze nas wzruszają.


A teraz mamy już sierpień, zobaczymy co się zadzieje. :)

bottom of page